poniedziałek, 3 maja 2010
Mistrzostwa Świata w cieniu Higginsa
13:13 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
Szok. Skandal. Niedowierzanie. W świecie snookera zawrzało. 3 krotny mistrz świata John Higgins w zamian za 300 tys. euro zgodził się ustawić mecze snookerowe. Skandal został ujawniony przez brytyjską bulwarówkę "The News of The World", która dysponuje materiałem wideo z przeprowadzonej transakcji.
To właśnie ta informacja z 2 maja stała się głównym tematem fanów snookera na całym świecie. Nie można było chyba wybrać lepszej pory na ujawnienie tych wiadomości niż pierwszy dzień finału Mistrzostw Świata pomiędzy Neilem Robertsonem a Graeme'em Dotte'em. Można powiedzieć, że John Higgins, który odpadł w drugiej rundzie Mistrzostw przegrywając 11:13 ze Stevemi Davisem stał się czołową postacią finałów. Niestety w jak najbardziej negatywnym tego słowa znaczeniu.
Snooker to sport dla ludzi z klasą, dla rasowych dżentelmenów. Wystarczy tylko spojrzeć na strój zawodnika: muszka, koszula i spodnie w kant i dodać do tego powagę i dostojnośc tego sportu. Czy Higginsa, który dla milionów kibiców był bohaterem, wzorem do naśladowania, idolem lub po prostu sympatycznym usmiechniętym gościem można jeszcze nazwać dżentelmenem? Czy dżentelmen dopuściłby się oszustwa? Czy dżentelmen jawnie okpiłby swoich kibiców, ludzi, którzy zapłacili ciężko zarobione pieniądze, żeby ogladać go w akcji i mu kibicować mówiąc, że ludzi jest łatwo wkręcić w czysty snooker. Nie trafić w bilę może każdy. Higgins miał pecha i nie trafił. Nie zdobył 147 za cenę 300 tys. euro.
Zaraz po przeczytaniu tej niewiarygodnej informacji, z niecierpliwością czekałem na komentarz Higginsa. Pierwsze co mi przyszło do głowy to to, że będzie się tłumaczyć w ten sposób, że mafia wywarła na nim presję i że zrobił to ze strachu. Oczywiście dużo się nie pomyliłem. Na www.eurosport.pl można przeczytać:
Byłem zaniepokojony tym, w jakim kierunku zaczęła zmierzać ta rozmowa w Kijowie. Kiedy mi zasugerowano, żebym przegrał kilka partii w zamian za dużą kwotę pieniędzy, byłem przerażony, chciałem tylko wydostać się z hotelu i wsiąść w samolot do domu - tłumaczy się Higgins.
Zasłonił się obawami o życie. - Nie wiem, czy miałem do czynienia z rosyjską mafią. W tamtej chwili uznałem, że najlepszym zachowaniem będzie grać dalej z tymi ludźmi i potem wydostać się z Rosji - relacjonował.
Zastanawia mnie czemu po całej tej "akcji" gdy bezpiecznie odleciał do Szkocji nie powiadomił o tym wszystkich odpowiednich służb. Dlaczego nie zgłosił tego do WPBSA? Coś tu śmierdzi.
Za 300 tys. euro zaprzepaścił prawie 20 lat zawodowej kariery a biorąc pod uwagę jego wiek (35l.) to spokojnie do tych 20 lat można dodać jeszcze 10. Przez te wszystkie lata przy stole zarobił 5 milionów funtów. Dodajmy do tego kontrakty reklamowe i wyjdzie nam bardzo przyzwoita suma. Czyżby przemówiła przez niego legendarna szkocka chciwość?
Zaraz po ujawnieniu afery przez The News of The World", John Higgins został zawieszony jako zawodnik a prezes WPBSA - Barry Hearn zapowiedział wszczęcie śledztwa.
Z całej afery bolą mnie dwie rzeczy. Po pierwsze zawsze uważałem snooker za sport dla dżentelmenów, sport czysty w którym nie istnieją przekręty a słowo "korupcja" to czysta fantazja. Drugą rzeczą, która mnie dobija to postać samego Johna Higginsa, zwodnika można by powiedzieć spełnionego zarówno zaowodowo jak i prywatnie. Mistrz świata z lat 1998, 2007 i 2009, zdobywca pięciu 147 punktowych brejków. Wzorowy mąż i ojciec trójki dzieci, piąty snookerzysta odznaczony przez królową Orderem Imperium Brytyjskiego (wcześniej tego zaszczytu dostąpili Stephen Hendry, John Parrott, Jimmy White, and Steve Davis). Człowiek bardzo miły i sympatyczny, kochany przez miliony kibiców. Można by rzecz wzór cnót. Miał za sobą wspaniałą karierę, przed sobą jeszcze ładnych parę lat gry, wiele tutułów do zgarnięcia.
Nie chciałbym być złym prorokiem ale John Higgins jest już skończony. Bohater ostatnich lat stał się anty bohaterem snookera. Zapewne wielu kibiców zwątpiło w czystość walki i grę fair play w tym sporcie. Bo jeśli okazuje się, że można ustawiać pojedyńcze frejmy to co będzie gdy wyjdzie na jaw, że niektóre mecze też mogły być ustawione? Mam nadzieję, że takie coś nigdy nie miało i nie będzie mieć miejsca. Trzeba się uzbroić w cierpliwość i czekać na bieg wydarzeń. Zobaczymy co przyniesie śledztwo. Podejrzewam, że nawet gdyby jego wyniki były dla Higginsa korzystne, to straci on wielu fanów, kontrakty reklamowe i szacunek na który pracował przez całą karierę.
Etykiety:
Afera Higginsa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Blog Archive
O mnie
Czytane i polecane
Etykiety
- Afera Higginsa (9)
- Mistrzostwa Świata (3)
- Neil Robertson (3)
- Power Snooker (1)
- PTC (2)
- Różne (8)
- Sezon 2010/11 (11)
- Sylwetki snookerzystów (1)
- Wydarzenia (2)
0 komentarze:
Prześlij komentarz