sobota, 18 września 2010
World Open startuje
00:58 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
18 września w sobotę (czyli już dziś) rozpoczyna się snookerowy turniej World Open 2010. Nazwa sugeruje nam coś w zupełnie nowego, jednak jest to po prostu stare dobre Grand Prix po małym liftingu.
Nowością tegorocznego turnieju były dwustopniowe kwalifikacje, w których na samym początku mogli wziąć udział amatorzy. Był to bardzo dobry pomysł, ponieważ w kwalifikacjach zagrało ponad 1000 (!) amatorów. Druga faza kwalifikacji to też nowość, bowiem musieli w niej zagrać zawodnicy z czołowej 16 - tki rankingu. Kolejną ważną zmianą jest fakt, że w tym roku turniej odbywać się będzie tylko na jednym stole. Wszystkie mecze będą rozgrywane do 5 wygranych a mecz finałowy do 9.
World Open 2010 będzie jak zawsze transmitowany przez Eurosport.
Etykiety:
Sezon 2010/11
|
0
komentarze
SM - Ali Carter wygrywa Shanghai Masters
00:45 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
Z przyczyn niezależnych piszę o tym prawie tydzień po finałowym spotkaniu. Cóż... lepiej późno niż wcale. Będzie krótko, bo wspominając niedzielny finał to moim zdaniem zbyt wielu godnych zapamiętania akcji nie ujrzałem. Lecz zacznijmy od początku. Rywalem Cartera był Jamie Burnett - według mnie objawienie tegorocznych zawodów w Szanghaju. Można by napisać od zera do bohatera. Szturmem przedarł się przez fazę pucharową pokonując dużo wyżej rozstawionych zawodników, żeby w półfinale pokonać aż 6 - 1 Jamiego Cope'a. Carter drogi do finału też nie miał usłanej różami. Wygrał między innymi z fenomenalnym podczas tych zawodów Markiem Selbym. Zapowiadała się ostra gra o tytuł. Niestety na zapowiedziach się skończyło.
Mecz finałowy stał na poziomie co najmniej rozczarowującym, był to jeden z najsłabszych finałów w ciągu ostatnich kilku lat. W grze Cartera zabrakło tej finezji i polotu zarówno w grze ofensywnej jak i w defensywnej, którą to prezentował podczas tych zawodów. Burnett tymczasem udowodnił kibicom, że nie bez powodu zajmuje 37 miejsce na liście rankingowej. Wygląda na to, że podczas Szanghai Masters Burnettowi przez całe zawody sprzyjało po prostu niesamowite szczęście.
Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Nie mówię tutaj o kibicach ale o zawodnikach. Dla Allistera Cartera zwycięstwo w Szanghaiu było drugim w karierze zwycięstwem w turniej rankingowym. Pierwszy raz wygrał Welsh Open w 2009 roku. Z kolei dla Jamiego Burnetta finał Shanghai Masters mimo porażki w finale był życiowym sukcesem. W swojej karierze dwa razy udało mu się dostrzeć do ćwierćfinału. Podczas tych zawodów Burnett wygrał aż 7 spotkań by spotkać się w finale i ulec Carterowi. Za dojście do ostatniego meczu otrzymał również 30 tysięcy funtów, czyli o połowę więcej niż zarobił w poprzednim sezonie!
Wynik meczu
Jamie Burnett 7-10 Allister Carter
25-76, 67-43, 70(51)-47, 7-60, 43-70(62), 71(57)-0, 65-23, 1-71(71), 48-63
15-61, 71-70(52), 0-78(72), 60-37, 17-55, 64-52, 31-68(64), 26-78
Etykiety:
Sezon 2010/11
|
0
komentarze
sobota, 11 września 2010
SM - znamy półfinalistów
01:24 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
Dzisiejszy dzień możemy uznać za mieszankę dramatu i horroru. Chyba najbardziej dramatycznym meczem było spotkanie Ali Cartera z Matthew Stevensem. Ten drugi pewnie prowadził 4 - 1 i zwycięstwo miał prawie w kieszeni ale Allister Carter nagle złapał wiatru w żagle i po dynamicznym szóstym frejmie, który został przypięczętowany ponad 100 - punktowym brejkiem zaczęła się dramatyczna walka o półfinał. Nie bez bólu Carter doprowadził do stanu 4 - 4 i dopiero w ostatnim 9 frejmie miało nastąpić rozstrzygnięcie meczu. W końcówce meczu faworytem był Stevens ale nie trafił decydującej czarnej z punktu. Do zostawionej na stole bili podszedł Carter i zagrał wzdłuż bandy przez całą długość stołu. Bila najpierw zatańczyła na kieszeni ale ostatecznie wpadła dając wygraną Anglikowi. Tym uderzeniem Carter zapewnił sobie czwarty z rzędu półfinał w czwartym kolejnym turnieju rankingowym.
Przeciwnikiem Cartera będzie Mark Selby, który z przysłowiowym palcem w dupie ograł 5 - 1 Marka Kinga.
Wcześniej niemal w podobnych okolicznościach co spotkanie Cartera z Stevensem zakończył się mecz pomiędzy Jamie Burnettem i Markiem Davisem. Szkot przez 3 kolejne frejmy oglądał grę swojego rywala. Przy stanie 4 - 1 dla Davisa gdy już prawie było po meczu Burnett przypomniał sobie jak się gra i doprowadził do remisu. W decydującej partii wygrał dopiero w samej końcówce na bili różowej. Burnett dzięki temu zwycięstwu pierwszy raz w karierze awansował do półfinału w jakimkolwiek turnieju rankingowym.
Jego rywalem w półfinale będzie Jamie Cope, który niespodziewanie łatwo pokonał obecnego wicemistrza świata Graema Dotta 5 - 2.
Wyniki dzisiejszych ćwierćfinałów:
Allister Carter 5-4 Matthew Stevens
8-65, 76(76)-3, 29-60, 53-63, 1-87(87), 104(103)-17, 71-61, 72-20, 63-57
Mark Selby 5-1 Mark King
75-65, 43-45, 77-68(62), 66-25, 106(106)-14, 105(105)-0
Graeme Dott 2-5 Jamie Cope
79(75)-31, 5-94, 60(53)-22, 2-64, 0-92(88), 36-81, 41-70
Jamie Burnett 5-4 Mark Davis
102(102)-0, 84(84)-0, 83(82)-1, 41-71, 58(57)-1, 33-69(65), 1-74, 0-90(90), 40-57
Etykiety:
Sezon 2010/11
|
0
komentarze
piątek, 10 września 2010
Higgins wraca do gry!
19:10 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
Dwa dni temu 8 września 2010 roku zapadł werdykt w sprawie afery korupcyjnej z udziałem 3 – krotnego mistrza świata i wciąż numeru 1 listy rankingowej Johna Higginsa oraz jego menedżera Pata Mooney’a. Afera ta wstrząsnęła nie tylko światem snookerowym ale także całym sportem. Snooker dyscyplina dla prawdziwych dzentelmanów została wplątana w jedną z dwóch (oprócz dopingu) najgorszych plag sportu – korupcję. Dla przypomnienia link w którym wyjaśniam ze szczegółami o co poszło – Mistrzostwa Świata w cieniu Higginsa.
John Higgins został uniewinniony z najcięższych zarzutów. Z wyroku podanego przez Sports Resolution wynika, że The Haggis został oczyszczony z podejrzeń o ustawianie meczów. Uznano go jegnak winnym "świadomego sprawiania wrażenia względem innych osób wyrażenia zgody [wraz ze swoim menedżerem] na działania naruszające zasady zakładów sportowych" oraz "nie zgłoszenia do federacji pełnej informacji o próbie nakłonienia go do działania z naruszeniem tych zasad".
Wobec Higginsa wniesiono cztery zarzuty:
- Zgody na przyjęcie łapówki lub innych korzyści materialnym w zamian za ustawienie meczów lub świadome wpłynięcie na rezultat spotkania turniejowego.
- Zgody na udział w działaniach korupcyjnych lub przestępczych.
- Świadomego sprawiania wrażenia względem innych osób wyrażenia zgody na działania naruszające zasady zakładów sportowych.
- Nie zgłoszenia bezzwłocznie do federacji pełnej informacji o próbie nakłonienia go do działania z naruszeniem zakładów sportowych.
Nad zarzutami numer 3 i 4 trybunał nie musiał długo obradować, bo Higgins sam przyznał się do winy.
Dwa pierwsze zarzuty zostały wycofane w wyniku prowadzonego śledztwa, któremu przewodził były policjant i obecny członek zarządu WPBSA – David Douglas. W trakcie dochodzenia dano wiarę wyjaśnieniom Higginsa, który twierdzi, że był zaskoczony przebiegiem spotkania z podstawionym dziennikarzem i „grał”, żeby bezpiecznie i jak najszybciej wrócić do domu.
Jedyną nowością, której nie znały wcześniej media jest to, że Higgins został wcześniej uprzedzony przez Mooney’a, że w trakcie rozmowy mogą paść temat celowego oddawania frejmów. Kiedy ten temat się pojawił Higgins zdecydował, że będzie odgrywał swoją rolę w dyskusji.
Wobec tych faktów trybunał uznał, że właściwą karą dla Szkota będzie 75 tysięcy funtów grzywny, 10 tysięcy funtów na pokrycie kosztów poniesionych przez Federację w trakcie śledztwa oraz półroczne zawieszenie. Czas odbytego już zawieszenia (od 2 maja 2010) wliczony został w tę karę , która dzięki temu skończy się 1 listopada o północy. W praktyce oznacza to, że John Higgins może zagrać w grudniowym UK Championship a pierwszym turniejem, w którym będzie mógł się pojawić będzie EPTC 5 (11 – 14 listopada) lub EPTC 6 (18 – 21 listopada).
Pat Mooney, były już menedżer Higginsa został dożywotnio odsunięty od snookera.
Co by było…
…gdyby snookerowe władze zastosowały te same kryteria względem Higginsa, co względem Quintena Hanna? Szkocki zawodnik już nigdy nie zagrałby zawodowo w snookera. Hann został w 2006 roku zawieszony na 8 lat oraz na zapłacenie 10 tysięcy funtów kary za to, że w 2005 roku miał zgodzić się na przyjęcie kasy za przegranie meczu w China Open. Osobami, które złożyły Australijczykowi ofertę byli dziennikarze „The Sun”, którzy nagrania z prowadzony rozmów przekazali snookerowym władzom. Nie dziwi więc fakt, że o komentarz w sprawie wyroku poproszono byłego już zawodowca.
Wiedziałem, że nie potraktują go surowo - przyznał Hann, który w 2006 roku został odsunięty od snookera na osiem lat w sprawie bardzo podobnej do tej z udziałem Szkota. Sport potrzebuje Johna Higginsa, więc na pewno nie będą chcieli się go pozbyć. Blisko śledziłem rozwój wydarzeń i jestem zdziwiony, że w ogóle dostał te sześć miesięcy zawieszenia.
Na koniec z ust Australijczyka padają bardzo mocne słowa
Nie dziwi mnie, że ta obecny stan rzeczy został osiągnięty. To gówniana gra z gównianymi pieniędzmi do zdobycia w turniejach. Zrobiono ze mnie kozła ofiarnego, a prawda jest taka, że robili to [ustawiali mecze] wszyscy. Widziałem na własne oczy. Zawsze się o tym po cichu mówiło i mogę zapewnić, że nigdy nie zostało to wyplenione.
Quinten Hann |
Z dużej chmury…
Osobiście mam bardzo mieszane uczucia co do wyroku. Cała ta sprawa przypomina mi aferę korupcyjną w polskiej piłce. Z jednej strony wielkie słowa mówiące o uczciwości w sporcie, potrzebie wprowadzenia zmian, czystkach i zwalczania zła w zarodku. A z drugiej strony mamy dziwny i można by rzecz dość kontrowersyjny wyrok. Można by rzecz, że Higgins spędził półroczne wakacje, które kosztowały go 80 tysięcy funtów. Moim zdaniem pół roku zawieszenia to zbyt mało. Pauzowanie przez jeden sezon to byłaby odpowiednia kara za popełnione czyny. I wciąż nie mogę się nadziwić jednej kwestii – dlaczego Higgins, wzór wszelich cnót, człowiek, któremu ojcowe bez wahania oddaliby jedyne córki za żonę nie powiadomił WPBSA o propozycji korupcyjnej?
Gdy dowiedziałem się o wyroku nie byłem tym zdziwiony, zresztą pisałem o tym wcześniej. Gdyby werdykt trybunału miałby być dla Higginsa niekorzystny nie wydawanoby go w trakcjie trwania Shanghai Masters, pierwszej dużej imprezy rankingowej. Taka wiadomość uderzyłaby wtedy w snookera jak grom z jasnego nieba. Higgins znów stałby się anty bohaterem zawodów. A tak mamy „Powrót Króla” zaraz na początku sezonu.
Przyszła mi jeszcze do głowy pewna myśl. W maju podczas pierwszego dnia finału skandal z udziałem Higginsa przyćmił fantastyczną grę Neila Robertsona. We wrześniu tego samego dnia, w którym Robbo odpadł z turnieju w Sznaghaju, John Higgins powrócił w łaski zawodowego snookera.
Pozostaje jeszcze kwestia powrotu do zawodowej gry. Najprawdopodobniej w grudniu zobaczymy na co teraz stać Johna Higginsa i zobaczymy również reakcję kibiców na jego powrót. Reputacja, którą Szkot budował latami jednego dnia legła w gruzach i ciężko będzie mu ją teraz odbudować. I mam nadzieję, że pomimo tego wszytkiego uda mu się to zrobić bo był i jest jednym z moich (i zapewne wielu fanów tego sporu) ulubionych snookerzystów.
Etykiety:
Afera Higginsa
|
0
komentarze
czwartek, 9 września 2010
SM - dzień trzeci i czwarty.
18:46 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
Przez ostatnie dwa dni namieszało się trochę podczas odbywającego się Shanghai Masters. Wczoraj na dzień dobry odpadł aktualny Mistrz Świata Neil Robertson. Australijczyk przegrał w swoim pierwszym meczu 4 - 5 z Peterem Ebdonem. Robertsonowi gra nie układał się prawie od samego początku a do tego Ebdonowi wyraźnie sprzyjało szczęście. Myślałem, że Robbo utrzyma przez wakacje swoją niesamowitą formę, którą prezentował w Crucible. Niestety zawiódł mnie i swoich fanów.
Jak pisałem wyżej tegoroczny Shanghai Masters jest pełen niespodzianek. W ćwierćfinale zagrają Jamie Burnett i Mark Davis. Pierwszy z nich musi być szczególnie dumny ze swojej gry. Gdy została opublikowana drabinak turniejowa trafił on na Tiana Pengfei'a a przy okazji ewentualnego wtedy zwycięstwa czekał na niego Ronnie O'Sullivan. Jak wiem O'Sa do Sznaghaju nie poleciał a Burnett ograł 5 - 2 Pengfei'a. W meczu o ćwierćfinał dokonał masakry na Andrew Higginsonie 5 - 0.
38 - letni Mark Davis ma chyba w tej chwili najleszą formę w swojej karierze. W Szanghajskim turnieju wyeliminował już dwóch przedstawicieli snookerowej elity. Najpierw wygrał z Marco Fu, dobijając go 100 - punktowym brejkiem a dzisiaj pokonał piątego snookerzystę rankingu Stephena Maguire'a 5 - 4. Dla przypomnienia Davis zajmuje 26 pozycję na liście oficjalnej.
Obaj panowie zagrają w piątek 10 września o półfinał.
Etykiety:
Sezon 2010/11
|
0
komentarze
wtorek, 7 września 2010
SM - dzień drugi
18:45 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
Stephen Maguire awansował dziś do drugiej rundy Shanghai Masters pokonując 5 - 3 Judda Trumpa. Doświadczonego Szkota nie powaliły nawet dwie setki (135 i 102) wbite przez młodego 21 - letniego Anglika.
Trump brejakmi 88 i 102 doprowadził do stanu 3 - 4 ale nie potrafił wykorzystać danej mu szans w ósmej partii. Maguire zbudował 61 - punktowego brejka i przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. W drugiej rundzie Maguire zagra z Markiem Davisem.
Stephen Maguire |
Nieco wcześniej doszło do chyba największej niespodzianki tego turnieju. Mark Allen przegrał 2 - 5 z prezentującym raczej przeciętny poziom Stuartem Binghamem. Chłopak chyba trenował ostatnimi czasy bo grę rozpoczął z grubej rury wbijając na dzień dobry 142 punktowego brejka, który jest w tej chwili najwyższym brejkiem tych zawodów. Allen pokazał niestety tylko cień formy z ostatnich lat. Udało mu się wygrać dwie partie do remisu 2 - 2 ale później był to po prostu spadek po równi pochyłej.
Stuart Bingham |
W pojedynku dwóch byłych mistrzów świata Graem Dott pokonał 5 - 4 Kena Doherty'ego.
Graeme Dott |
Natomiast Liang Wenbo, jeden z wielkich faworytów chińskiej publiczności raczej niespodziewanie przegrał 3 - 5 z Matthew Stevensem.
Matthew Stevens |
Jakby tego było mało to chińscy kibice rozczarowali się też za sprawą Marco Fu, który przegrał 4 - 5 z Markiem Davisem. Anglik swój awans przypieczętował 105 punktowym brejkiem w ostatniej partii.
Mark Davis |
Z zawodów odpadł też rozstawiony Ryan Day, którego pokonał Andrew Higginson 5 - 3.
Andrew Higginson |
Do najlepszej szesnastki awansował również Mark Williams, który wygrał 5 - 3 z Rickym Waldenem, który do przerwy pewnie prowadził 3 - 1, po czym kompletnie zagubił się i zaczął pudłować jedne z najłatwiejszych bil. Williams nie mógł tego nie wykorzystać i wygrał wszystkie pozostałe frejmy.
Mark Williams |
Etykiety:
Sezon 2010/11
|
0
komentarze
Rozpoczął się sąd nad Higginsem
17:21 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
Dziś w Londynie rozpoczęło się przesłuchanie Johna Higginsa przed trybunałem oskarżeń o zamiar ustawienia przez niego kilku meczów snookerowych. W maju podczas mistrzostw świata fakt ten ujawnił tabloid News of the World.
John Higgins jest w 100 procentach niewinny w każdym aspekcie - powiedział Jim Cassidy, przedstawiciel obecnego wciąż numeru 1 światowego rankingu.
W maju po ujawnienu skalndalu Higgins został zawieszony za to, że zgodził się przegrać kilka frejmów w czterech meczach. W zamian miał otrzymać 300 tys. euro.
Spodzeiwany werdykt ma zostać podany do wiadomości publicznej w środę 8 września a jeśli sprawa okaże się bardziej skomplikowana trybunał może wydać werdykt nawet za kilka tygodni.
Natomiast telewizja Sky Sports poinformowała, że Higgins i Pat Mooney (były menedżer Higginsa) przyznali się do winy. Jim Cassidy zaprzeczył tym doniesieniom.
Zapraszam również do zapoznania się z całą historią Afery Higginsa.
Etykiety:
Afera Higginsa
|
0
komentarze
SM - dzień pierwszy - podsumowanie
00:14 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
Dzisiejszego dnia dwa mecze z rundy dzikich kart zakończyły się przegranymi zawodowców. Najpierw Robert Milkins przegrał z Jin Longiem 3 - 5 a potem Mike Dunn z Mei Xiwenem 1 - 5. Jakby nie było nie nabyli się panowie w Szanghaju. Teoretycznie już mogą pakować walizki i wracać do domu.
Ken Doherty |
Żeby było ciekawiej to bardzo bliski odpadnięcia był mistrz świata z 1997 Ken Doherty, który przegrywał 2 - 4 z Mohamedem Saijadem. Irlandczyk pokazał jednak, że potrafi walczyć do końca i w trakcie 3 ostatnich partii trwających łącznie 34 minuty wbił brejki 79, 39 i 83 punktowe. W następnym meczu walczyć będzie z obecnym wicemistrzem świata Graemem Dottem.
Poniżej rezultaty dzisiejszego dnia:
Jamie Burnett 5-2 Tian Pengfei
70-57(57), 0-130(130), 25-76(63), 94(94)-0, 131(131)-0, 67-2, 74(51)-34
Andrew Higginson 5-2 Rouzzi Maimaiti
64(54)-74(57), 50-42, 75-8, 59(59)-71(55), 60(59)-54, 79-28, 80-45
Ken Doherty 5-4 Mohamed Saijad
66-76, 88-16, 21-54, 17-107(63), 113(109)-10, 13-65, 79(79)-24, 78-36, 83(83)-0
Robert Milkins 3-5 Jin Long
15-58, 21-107(61), 37-57, 64-23, 4-89(59), 77(71)-1, 68(64)-23, 32-67(50)
Dave Harold 5-1 Passakorn Suwanawat
61-63, 72-12, 106(106)-7, 67(56)-29, 74-9, 81(81)-0
Mike Dunn 1-5 Mei Xiwen
15-68(68), 31-84, 32-66, 87(82)-0, 18-106(100), 10-72
Martin Gould 5-3 Li Hang
56-33, 52-53(52), 52-41, 58-27, 47-57, 12-89(55), 70-20, 63-18
Joe Delaney 5-1 Li Yan
51-39, 61-27, 64-28, 30-89(63), 67-13, 61-47
Etykiety:
Sezon 2010/11
|
0
komentarze
SM - Martin Golud w następnej rundzie
00:07 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
Mały, krępy ale byku - tak można by było powiedzieć o Martinie Gouldzie podczas majowych mistrzostw świata. Ten niepozorny i raczej mniej znany snookerzysta mógł nieźle wtedy namieszać. Jak pamiętamy podczas meczy z Neilem Robertsonem po dwóch sesjach prowadził aż 11 - 5. Na szczęście dla Robertsona mecz zakończył się rezultatem 12 - 13. Australijczyk podczas następnych spotkań w Crucible nie miał już z nikim więcej takich kłopotów jak podczas meczu z Gouldem.
Dziś w Szanghaju 28 - letni Anglik (a prawie 29 - letni - urodziny obchodzi 14 września) był jednak daleki od formy, którą prezentował w maju. Z wielkim trudem wymęczył zwycięstwo w spotkaniu z Li Hangiem rezultatem 5 - 3. Najwyższy brejk jaki udało mu się dziś uzyskać wynosił zaledwie 39 punktów.
Martin Gould zagra w następnej rundzieprzeciwko Stephenowi Hendry'emu - siedmiokrotnemu mistrzowi świata. Dwa sezony temu podczas Welsh Open Gould pokonał Hendry'ego 5 - 3 i był to jeden z nielicznych meczów w których Anglik pokazał na co go stać.
Etykiety:
Sezon 2010/11
|
0
komentarze
poniedziałek, 6 września 2010
SM - dzień pierwszy
16:30 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
Tian Pengfei przegrał dziś 2 - 5 z Jamiem Burnettem w rundzie dzikich kart. Szkot dzięki temu zwycięstwu awansował o dwie rundy. Przyczyną tego awansu jest też wcześniejsza rezygnacja obrońcy tytułu Shanghai Masters, Ronniego O'Sullivana. Ciekawostką jest fakt, że Tian Pengfei niecałe pół roku temu odprawił z China Open wspomnianego wyżej O'Sullivana.
Andrew Higginson również rezultatem 5 - 2 pokonał dziś chińskiego snookerzeystę Rouzziego Maimaitiego. Dzięki czemu awansował do pierwszej rundy turnieju.
Etykiety:
Sezon 2010/11
|
0
komentarze
niedziela, 5 września 2010
Wirtualna wycieczka po Crucible Theatre
17:49 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
Porządkując zakładki w przeglądarce znalazłem stronę na której możemy obejrzeć zdjęcia Crucible Theatre w 360°. Zdjęcia zostały zrobione w kwietniu 2010 zaraz przed Mistrzostwami Świata. Chociaż przez moment możemy się poczuć jak zawodowcy występujący w finałach.
sobota, 4 września 2010
Shanghai Masters - Plan na dni 6 - 8 września
19:57 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
Jak zwykle turnieje snookerowe serwować nam będzie Eurosport. Jedynym problemem będzie czas. Relacje w TV odbywać się będą w godzinach pracy. Jeśli szczęście będzie mi sprzyjać to uda mi się obejrzeć od połowy mecze zaczynające się o 13:45. Według programu TV transmisja kończyć się będzie o 16:45.
PLAN GIER:
RUNDA DZIKICH KART
Poniedziałek, 6 września
8.30 polskiego czasu
- Jamie Burnett - Tian Pengfei
- Andrew Higginson - Rouzi Maimaiti
- Ken Doherty - Mohammad Sajjad
- Rob Milkins - Jin Long
13.45 polskiego czasu
- Dave Harold - Passakorn Suwannawat
- Mike Dunn - Mei Xiwen
- Martin Gould - Li Hang
- Joe Delaney - Li Yan
1. RUNDA
Wtorek, 7 września
8.30 polskiego czasu
- Liang Wenbo - Matthew Stevens
- Stephen Maguire - Judd Trump
- Graeme Dott - Ken Doherty / Mohammad Sajjad
- Mark Allen - Stuart Bingham
13.45 polskiego czasu
- Ronnie O'Sullivan - Jamie Burnett / Tian Pengfei
- Marco Fu - Mark Davis
- Mark Williams - Ricky Walden
- Ryan Day - Andrew Higginson / Rouzi Maimaiti
Środa, 8 września
8.30 polskiego czasu
- Neil Robertson - Peter Ebdon
- Ali Carter - Dave Harold / Passakorn Suwannawat
- Mark Selby - Mike Dunn / Mei Xiwen
- Jamie Cope - Steve Davis
13.45 polskiego czasu
- Ding Junhui - Rob Milkins / Jin Long
- Shaun Murphy - Stephen Lee
- Stephen Hendry - Martin Gould / Li Hang
- Mark King - Joe Delaney / Li Yan
Plan jest z przed kilku dni więc jak widać uwzględniony jest w nim Ronnie O'Sullivan. Więcej informacji na temat jego nieobecności można znaleźć tutaj.
Etykiety:
Sezon 2010/11
|
0
komentarze
Shanghai Masters bez O'Sullivana
19:15 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
W czwartek 2 września pojawiły się pierwsze informacje, że obrońca tytułu z Szanghaju nie zagra w tym turnieju. Co ciekawe po kilku godzinach zniknęły. Według newsa ze strony światowej federacji O'Sa miałby zrezygnować z gry ze względu na problem z plecami. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że zaledwie kilka dni wcześniej Ronnie zagrał pokazowy mecz z Jimmym Whitem gdzie wbił brejka maksymalnego. Co ciekawsze kilka godzin po zniknięciu newsa The Rocket zagrał pierwszy mecz w Premier League. W trakcie meczu z Marco Fu nie było widać, żeby cokolwiek go bolało.
Piątkowe popołudnie przyniosło nam potwierdzenie tej smutnej dla fanów O'Sy informacji. Ronnie wycifał się z turnieju jednak nie ze względów zdrowotnyhc lecz z przyczyn osobistych. Co to oznacza? O'Sullivana nie zdobędzie punktów rankingowych oraz należytych mu za udział w 1/16 turnieju pieniędzy. Gdyby były to problemu zdrowotne (potwierdzone przez lekarza) Rakieta dostałby i kasę i punkty.
To dla mnie trudna decyzja, ale mam bardzo młodą rodzinę i muszę obecnie spędzać z nią więcej czasu. Jest mi bardzo przykro ze względu na moich fanów w Chinach. Kocham spotykać i grać przed niektórymi przepełnionymi pasją ludźmi na świecie. Z niecierpliwością oczekuję kolejnej okazji rychłego powrotu do Chin – miał powiedzieć w uzasadnieniu O’Sullivan.
W tej sytuacji zwycięzca meczu z rundy dzikich kart Jamie Burnett lub Tian Pengfeim awansuje bezpośrednio do 1/8 finału.
Oprócz Ronniego w Szanghaju nie pojawi się też zawieszony John Higgins. Dla fanów oznacza to, że nie zobaczą w akcji dwóch najbardziej rozpoznawalnych i według niektórych najlepszych snookerzystów ostatnich lat.
Etykiety:
Sezon 2010/11
|
0
komentarze
czwartek, 2 września 2010
Brejk Maksymalny na Twitterze
22:55 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
niedziela, 15 sierpnia 2010
PTC4 - Rakieta uderza w Selby'ego
01:19 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
Ronnie O’Sullivan zawodnik znany z niekonwencjonalnej gry, która idealnie odzwierciedla jego niekonwencjonalne miny ostatnimi czasu zajmuje się promowanie Power Snooker. Można przypuszczać, że Osa zbyt dosłownie potraktował nazwę nowego turnieju. Do PTC przystąpił z takim powerem, że aż miło. W trzech pierwszych meczach oddał tylko jednego frejma.
Ostatnim „trofeum”, które zawiśnie na ścianie O’Sullivana jest Mark Selby. Trzeba wiedzieć, że z tym snookerzystą Ronnie ma zawsze jakieś rachunki do wyrównania. Ostatnio za dwa przegrany finały turnieju Masters. I choć turniej PTC ma się do londyńskiego giganta jak Tom Araya do jazzu to jednak jedno zwycięstwo nad jednym z najbardziej zawziętych snookerzystów świata musi bardzo cieszyć. Tym bardziej, że dzięki zwycięstwu nad Selbym, The Rocket awansował do 1/8 zawodów.
Jeszcze ciekawiej powinno być w właśnie w następnej rundzie, w której Osa zagra przeciwko lubiącemu ofensywną grę Juddowi Trumpowi. Spotkanie odbędzie się w poniedziałek (19-08-10) o godzinie 11 polskiego czasu. Stawką będzie awans do ćwierćfinału PTC 4.
Etykiety:
PTC
|
0
komentarze
PTC 4 - Hendry kontra Żółtodziób
00:13 |
Autor:
Brejk Maksymalny |
Edytuj post
Przyznaje się bez bicia, że turniej PTC jakoś szczególnie nie jest mi bliski i nie interesuję się nim tak jak powinienem. To chyba jest mój snookerowy błąd. W czwartej odsłonie Players Tour Championship zdarzyła się nie lada niespodzianka. Odpadł były mistrz świata. Siedmiokrotny mistrz świata Stephen Hendry. Ktoś powie, wielkie mi co. Nie pierwszy raz jakiś stary wyjadacz pokonał starego wyjadacza.
I tutaj właśnie jest haczyk. 41 – letni Hendry przegrał 0 - 4 z 19 – letnim (!) Anthonym McGillem.
Sam Hendry jeszcze nie tak dawno skarżył się, że w szkockim snookerze brakuje młodej krwi, zawodników, którzy mogliby stanowić siłę szkockiego snookera w niedalekiej przyszłości. Hendry po swoim debiucie w PTC może być zadowolony. Wszak został pokonany przez swojego rodaka, młodą siłę, którą tak wyszukiwał.
Anthony McGill w tym sezonie debiutuje w gronie zawodowców. W drugim turnieju PTC dotarł do ćwierci finału pokonując po drodze 29- letniego Stephena Maguire’a (4-0) i 44 – letniego Dave’a Harolda (4-1). Specjalnie wyszczególniam wiek zawodników, żeby uświadomić z jak młodym graczem przyszło przegrać takim zawodowcom.
Stephen Hendry dochodził już do końca okresu swej dominacji, kiedy ja pierwszy raz zaangażowałem się w snookera, ale i tak pozostawał moim idolem - powiedział McGill po sensacyjnej wygranej. - Dzisiejszy wynik nawet mnie trochę zaskoczył, ale zawsze wierzyłem, że kiedyś go pokonam. Jestem pewien jednak, że fakt rozgrywania meczu w takich okolicznościach, a nie w prawdziwej arenie sprawił, że to mi było łatwiej.
19 – letni rudzielec przed rozpoczęciem 4 PTC zajmował bardzo wysokie 16 miejsce. Wysokie bo to marcowego finału awansuje 24 zawodników.
Obowiązujący w tym sezonie system rankingowy jest w tym momencie niekorzystny dla Hendry’ego. Stawarza on bowiem zagrożenie, że były mistrz świata wypadnie poza pierwszą szesnastkę. O ile udział w UK Championship i londyńskim Master Hendry ma zapewniony to w kwietniu przyszłego roku pod znakiem zapytania staną zawody mające bezpośrednią promocję do Mistrzostw Świata. Dla przypomnienia napiszę, że w tym sezonie będą aż trzy rewizje listy rankingowej zamiast dwóch jak to było dotychczas.
Na zakończenie dodam, że zawody PTC 4 będą trwać do poniedziałku a zwyciężca otrzyma 10 tys. funtów i 2 tys. punktów rankingowych.
Etykiety:
PTC
|
0
komentarze
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Blog Archive
-
▼
2010
(34)
-
▼
września
(14)
- World Open startuje
- SM - Ali Carter wygrywa Shanghai Masters
- SM - znamy półfinalistów
- Higgins wraca do gry!
- SM - dzień trzeci i czwarty.
- SM - dzień drugi
- Rozpoczął się sąd nad Higginsem
- SM - dzień pierwszy - podsumowanie
- SM - Martin Golud w następnej rundzie
- SM - dzień pierwszy
- Wirtualna wycieczka po Crucible Theatre
- Shanghai Masters - Plan na dni 6 - 8 września
- Shanghai Masters bez O'Sullivana
- Brejk Maksymalny na Twitterze
-
▼
września
(14)
O mnie
Czytane i polecane
Etykiety
- Afera Higginsa (9)
- Mistrzostwa Świata (3)
- Neil Robertson (3)
- Power Snooker (1)
- PTC (2)
- Różne (8)
- Sezon 2010/11 (11)
- Sylwetki snookerzystów (1)
- Wydarzenia (2)